10 lipca – 95 rocznica urodzin Edmunda Niziurskiego

Początki pracy literackiej Edmunda Nizurskiego nie były łatwe. Postanowił zostać pisarzem w wieku lat trzynastu, po lekturze „Szatana z siódmej klasy” Kornela Makuszyńskiego. Nabył gruby zeszyt i pieczołowicie zaczął go wypełniać treścią. Kiedy dotarł do 70. strony, stwierdził, że dalej nie ma już o czym pisać, bo na wcześniejszych kartach uśmiercił kolejno wszystkich bohaterów. Tę lekcję literackiej niedojrzałości zapamiętał na długo.

Charakterystycznymi postaciami prozy Edmunda Niziurskiego byli zazwyczaj młodzi outsiderzy nieumiejący dostosować się do szkolnego otoczenia, w którym niebezpieczni są nie tylko nauczyciele, ale także inni uczniowie. Okazał się w tej tematyce specjalistą, przełamując schematy w literaturze młodzieżowej i wprowadzając autentyczne konflikty z życia nastolatków w środowisku szkolnym:

Szkoła to jest taki karmnik, gdzie każdy ptak musi dzióbać, czy mu się to podoba, czy nie.”

Był wybitnym pisarzem – twierdzi Jerzy Pilch – Jego najbardziej znana praca, 'Sposób na Alcybiadesa’, która jest dla mnie wzorem powieści, wykracza wysoko ponad konwencję literatury młodzieżowej. Przypuszczam, że jego książki ukształtowały mnie w jakiejś mierze, czytałem go bowiem zachłannie. […] Moje kryterium literatury jest takie, że do literatury należy książka, do której się wraca. Reszta to obiekty jednorazowego użytku. Do większości się nie wraca, do Niziurskiego wracało się wielokrotnie.

Wydrwione dzieci zbuntowały się i muszą na własną rękę szukać sposobu na nauczycieli, który pomoże im przebrnąć przez rok szkolny i zdejmie z nich etykietkę tępaków – mówił Niziurski w wywiadzie o książce 'Sposób na Alcybiadesa’. – W trakcie zdobywania i stosowania sposobu odbywa się ich przyspieszone dojrzewanie.

Powtarzał młodym ludziom, aby mimo przeciwności nie tracili humoru, byli życzliwi dla bliźnich, zwalczali pesymizm, nie wstydzili się wyznawać prawdziwych wartości. Żeby nie hamowali swoich naturalnych potrzeb, jeśli są one w zgodzie z normami właściwego ludzkiego postępowania. Jego bohaterów trudno byłoby wprawdzie zaliczyć do szkolnych prymusów – miewali też na swoim koncie niejedno uczniowskie przewinienie i zdarzało im się w wakacje ślęczeć nad „poprawkami” – jednak w konflikt z prawem nigdy nie wchodzili.

Powieści Edmunda Niziurskiego wyróżniały się nie tylko dynamiczną, często sensacyjną akcją, ale i indywidualnym stylem narracji oraz dowcipem słownym i sytuacyjnym. Rzeczywistość ukazywał oczami ucznia, ze szkołą jako miejscem opresyjnym, jakkolwiek czynił to z humorystycznym dystansem. W nienachalny sposób przemycał w narracji akcenty moralne czy dydaktyczne.

Pierwszego wstrząsu doznał Dziadzia, który pełnił wtedy także prowizorycznie obowiązki naszego wychowawcy. Wytrawny ów gog zaraz na początku roku zapuścił nieostrożną sondę w naszą klasę. Jak się potem wyraził, nigdy jego sonda nie wyniosła na powierzchnię podobnie ohydnych miazmatów niewiedzy i pomieszania pojęć. Nie dowierzając jeszcze, wezwał do tablicy Pędzelkiewicza i kazał mu napisać pięć kolejnych liczb 'pierwszych’. Pędzelkiewicz najpierw się długo zastanawiał, rozdziawiwszy paszczę i wytrzeszczywszy z przerażenia oczy, a potem napisał: 1, 2, 3, 4, 5. Dziadzia zadrżał, ale zapytał, wciąż jeszcze spokojnie:
– Czy naprawdę te wszystkie liczby są pierwsze?
– Nie, nie – odparł niepewnie Pędzelkiewicz.
– A które?
– No, te na początku: jeden, dwa… – odparł Pędzelkiewicz i utknął.

Dziadzia zaśmiał się wtedy straszliwie. Podszedł do tablicy i napisał: 2, 3, 5, 7.
– A może zgodzisz się łaskawie, chłoptasiu, że to są liczby pierwsze?
Pędzelkiewicz nie zgodził się i z uporem twierdził, że liczba siedem jest liczbą ostatnią
.

Powieści Edmunda Niziurskiego były dla mojego pokolenia absolutnie formujące – uważa pisarz Krzysztof Varga. – […] W PRL-owskiej szarzyźnie książki Niziurskiego, to był taki świeży powiew. On udowadniał, że wspaniałe przygody mogą się dziać na PRL-owskim blokowisku albo w zapyziałej, małej miejscowości jak Niekłaj czy Odrzywoły, nie tylko na morzach południowych.

źródło: www.culture.pl